Tajemnice ATARI

Ludzie listy piszą...


Proszę o radę, jak przerobić grę na "wieczne życie" przy pomocy Bug Huntera.

   Program Bug Hunter, jak sama nazwa (w wolnym tłumaczeniu: Łowca byków) wskazuje, służy do poszukiwania błędów w programach (w domyśle: własnych). Jest więc wyposażony w rozliczne mechanizmy do bezkonfliktowej współpracy ze śledzonym programem, o ile taki program się temu nie sprzeciwia. Brak w Bug Hunterze natomiast typowych dla hackersklch narzędzi opcji do łamania czy omijania zabezpieczeń. Bug Hunter pracuje w przekonaniu, że używa go autor śledzonego programu, który wie co i gdzie jego program powinien robić.

   Bug Hunter po wczytaniu i uruchomieniu przenosi się na początek wolnej pamięci zapisany w słowie MEMLO, i zwiększa wskaźnik MEMLO tak, by ochronić się przed zmazaniem. Wczytana następnie gra z reguły anektuje całą pamięć, rozmieszcza się bez zwracania uwagi na MEMLO. niszcząc kod BH. W takiej sytuacji przerwanie wywołane przez SHIFT/BREAK skacze gdzieś, gdzie kiedyś był debugger, na ogół w maliny...

   Można w pewnym zakresie wpływać na miejsce ulokowania BH, ustawiając przed jego załadowaniem MEMLO na stosowną wartość z zakresu $480..$4800 (przy DOS-ie lub COS-ie lepiej nie zapuszczać się w obszar poniżej dotychczasowego MEMLO).

   Testowany program najkorzystniej jest wczytywać segmentami przez File/Get block, gdyż wtedy BH blokuje wczytywanie programu w konfliktowe obszary pamięci.

   Poprawianie cudzych programów najlepiej pozostawmy ich autorom.

(jbw)


W TA 7/91 w opisie programu "100 %" autor pisze: "Po wgraniu loadera BLC, COS-a lub DOS-a należy wgrać INTER.COM". Co to jest INTER.COM? Na czym polega jego działanie? Gdzie ewentualnie można go zdobyć?

Przepraszamy miłych czytelników za nieścisłość w opisie programu. Autor zatytułował swój program "100 %", co można rozumieć jako aluzję do widniejącego często na dyskietkach zapewnienia "100 % error free", czyli: w stu procentach wolne od usterek. Jednocześnie dostarczony na dyskietce program w wersji binarnej nosił nie wiedzieć (a może wiedzieć) czemu nazwę "INTER.COM". Nazwa ta zupełnie niepotrzebnie wmieszała się do opisu. Mowa jest o jednym i tym samym programie.

(jbw)


   Czy w programie "Easy Come" z TA 4/91 nie ma błędu? Program przekopiowany z jego pomocą nie daje się uruchomić.

   Nazwa programu odwołuje się do znanego przysłowia "Easy come, easy go", czyli po naszemu "Łatwo przyszło, łatwo poszło". Dość dobrze ilustruje ono zalety tego programu, który pozwala co prawda odczytać uszkodzony plik, ale nie gwarantuje poprawności odczytanych danych. Prawie zawsze odbiegają one od swego pierwowzoru, bo gdyby było inaczej, to dałyby się odczytać bez kombinowania. Wspomniany program nadaje się do odzyskania tekstu ASCII: po wczytaniu do edytora udaje się niekiedy "na oko" poprawić treść listu lub tekst źródłowy programu. W przypadku programu maszynowego jest to z reguły niemożliwe, przekłamany program należy uznać za stracony.

   Czasem wada taśmy jest niewielka i po wielu próbach wadliwy fragment daje się odczytać. W takim przypadku godny polecenia wydaje się program "100 %" z TA 7/91, który pozwala na ponawianie odczytu popsutego odcinka taśmy bez potrzeby cofania do początku pliku. Ten program, w przeciwieństwie do "Easy Come" daje szansę bezbłędnego odczytania pliku.

(jbw)


Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2001