Tajemnice ATARI

ZMIERZCH

    Słońce chyliło się ku zachodowi. Nad odwieczną puszczą Selidoru zapadał mrok. Nocne cienie budziły się do życia. Leśne zwierzęta spieszyły do swych kryjówek. Powoli las zapadał w sen.

   Nie wszystkie jednak zakątki lasu ogarnął czar snu. W najdzikszym gąszczu, gdzie od dawna nie zagościli królewscy poborcy podatków, przed progiem małej chatki płonęło ognisko, przy którym siedziało dwóch ludzi - mężczyzna i starzec.

   Pierwszy z nich był jeszcze młody. Smukły, acz silnej budowy, z zadumą wpatrywał się w igrające płomienie. Ubrany był jedynie w spodnie z miękko wyprawionej skóry. Ciemne, opadające na ramiona włosy spinała srebrna przepaska.

   Jego towarzysz był siwowłosym i siwobrodym starcem, opatulonym w ciężki, jedwabny, niegdyś zapewne szkarłatny płaszcz.

   I tak trwali, jak zapewne co wieczór, odpoczywając po ciężkiej pracy samotnych dni i jedynie trzaskanie ognia i odgłosy puszczyków mąciły ciszę, a płomienie igrały refleksami na ich nieruchomych twarzach.

   Nagle z ciemnego nieba sfrunął, trzepocząc, jasny błysk. Niewielki ptak opadł na murawę przy nodze starca, który, początkowo zaskoczony, uniósł dłoń. Ptak ufnie podfrunął i usiadł na wyciągniętej ręce. Stary człowiek, nie bacząc na zaciekawione spojrzenie towarzysza, powoli pogłaskał ptaka po kształtnym łebku, po czym zręcznym ruchem odczepił mu od nóżki mały, srebrzysty przedmiot i mrucząc coś pod nosem, wyrzucił posłańca wysoko w górę. Następne pięć minut wypełnione było zdziwionym mruczeniem starca, studiującego otrzymaną wiadomość. Gdy skończył, wrzucił list w ogień, uśmiechając się na widok zdziwionej miny młodszego kompana.

   -Spieszno ci zapewne dowiedzieć się, o czym donosi mi ten skrzydlaty posłaniec? - zaczął, wyciągając ręce nad ogniskiem - Hmm, ciężkie nadchodzą czasy, mój synu. Już sam fakt, że ty, jedyny żyjący potomek królewskiego rodu Jezgreda musisz kryć się w tej głuszy przed siepaczami tego uzurpatora Charnego, świadczy o upadku tego świata.

   -Cóż, czy można temu zaradzić? - Ponuro pokiwał głową młodszy.

   -Zawsze ci mówiłem: Ufaj swej gwieździe, a twój czas nadejdzie. -sentencjonalnie odparł starzec - Bogowie wiatru niosą czasem dziwne wieści tym, którzy umieją słuchać.

   Nieme unisienie brwi młodzieńca było jedyną odpowiedzią.

   -A tak. - podjął starzec - Właśnie doszła mnie przedziwna wieść -król Charny nie żyje.

   Słuchający w napięciu młodzieniec skoczył na równe nogi

   -Siadaj, spokojnie - mówił dalej starzec - wieść o jego śmierci to dopiero początek. Został on zasztyletowany we własnym pałacu przez jakiegoś szalonego barbarzyńcę, a zwiadowcy Północy donoszą o wielkiej gromadzie dzikusów, ciągnącej na nasz kraj. Ponoć wzięli już zamek Sam i podeszli pod Orle Gniazdo.

   -Barbarzyńcy? - Skrzywił się słuchacz. - Przeciwko naszej armi?

   -Po śmierci króla armia poszła w rozsypkę. Zagubione oddziały są łatwym łupem najeźdźców. Bez wodza nasz kraj zginie! - Bolesny grymas starca stanowił zapowiedź przeczuwanej klęski.

   Młodzieniec potrząsnął głową.

   -A co to ma ze mną wspólnego? - zapytał.

   -Jak to co? - ogień zapłonął w oczach starca. - Tu jest właśnie miejsce dla ciebie! Stań na czele wojsk jako prawowity król! Poprowadź kraj do zwycięstwa!

   -Ale jak?

   Tu już starzec się zniecierpliwił.

   -Synu, czy ja ci wszystko muszę mówić? Spryt, oto cecha godna króla. Powiem ci jedno - ludzie pójdą za tobą, gdy będziesz mieć sztandar-prastary sztandar dynastii Jezgreda. Zdobądź też koronę-klejnot twego dziadka, oraz starożytny miecz-oręż, którym zabito ostatniego żyjącego smoka. Wtedy zostaniesz królem godnym swych przodków....

   Młodzieniec przyklęknął na jedno kolano.

   -Panie, zrobię tak.

   -Zrób tak, chłopcze. Bez ciebie nadejdzie nasz zmierzch.


Chcesz poznać tą historię do końca? Od 15 października L.K. AVALON rozpoczyna sprzedaż nowej gry przygodowej

ZMIERZCH





Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2001