Tajemnice ATARI - ST FORUM

GRY

GODS

    "Gods" - to znakomita gra komnatowa, która przenosi gracza w świat legendarnych miast, zaginionych skarbów i butnych wojowników rzucających wyzwania starożytnym bogom. Właściwą grę poprzedza rozbudowane intro w trakcie którego można przyjrzeć się postaci głownego bohatera, posłuchać doskonałej samplowanej muzyki oraz przeczytać informację o celu gry. Zadanie gracza, polega na odzyskaniu starożytnej fortecy - tajemniczego miasta pełnego pułapek, potworów, zbrojonych po zęby wrogów i podstępnych złodziei. Cóż to jednak znaczy dla dzielnego wojownika, tym bardziej, ze jeśli uda mu się przezwyciężyć trudności i wypełnić misje, stanie się on równy bogom.

    Grafika gry zasługuje na duże pochwały jest dopracowana i starannie przemyślana. Każdy poziom ma swą scenerie, do której konsekwentnie dopasowane są wszystkie istniejące na nim elementy.     Poszczególne plansze są bardzo urozmaicone pod względem szczegółów, niektóre przedmioty zauważyłam dopiero podczas kolejnego przechodzenia danym korytarzem. Oprócz pułapek zastawionych na gracza jest także wiele ozdobników, które nie wnoszą niczego do samej gry, ale dzięki nim prezentuje się ona bardziej okazale. Bardzo pomysłowo przedstawieni są pojawiający się w "Gods" przeciwnicy głównego bohatera - na każdym poziomie wyglądają oni inaczej ale zawsze są groźni i szybko atakują. Jedynym sprzymierzeńcem jest sklepikarz Summons, który w swym doskonale zaopatrzonym sklepie , oferuje najrózniejsze rodzaje broni niektóre bardzo efektowne. Jeśli graczowi uda się w trakcie wędrówki zgromadzić dostateczną ilość klejnotów i innych precjozów, to może nawet kupić sobie dość niezwykłego towarzysza.

    Na duże uznanie zasługuje animacia postaci.Poruszają się one bardzo płynnie i naturalnie. Sterowanie głównym bohaterem wymaga sporej wprawy w posługiwaniu się joystickiem, nasz wojownik reaguje błyskawicznie, a każde skierowanie go w nieprawidłowym kierunku może mieć fatalne następstwa. Gracz może wykonywać wiele różnorodnych ruchów: wspinać się i schodzić w dół po drabinach, skakać, przykucać. Wszystko jest starannie dopracowane i świadczy o profesjonalizmie autorów.

    Muzyka pojawia się tylko w poprzedzającym grę intro, jednak jest ona dostatecznie długa, by w pamięci utrwalił się chrakterystyczny, wpadający w ucho motyw. Nie ma jej w trakcie gry, jednak nie można narzekać na męczącą ciszę - przerywają ją efekty dźwiękowe, których jest bardzo wiele.

    Sama gra jest bardzo trudna, na szczęście autorzy pomyśleli również o graczach mniej zaprawionych w komputerowych pojedynkach i dali im możliwość "unieśmiertelnienia" bohatera. Nie należy jednak wyciągać pochopnego wniosku, ze jest to równoznaczne z możliwością ukończenia gry za pierwszym wczytaniem. Nic bardziej błędnego! Oprócz zręczności w posługiwaniu się joystickiem od gracza wymagana jest także spostrzegawczość, refleks, umiejętność logicznego myślenia i orientacji. Umiejętności te na szczęście dająsię trenować, mam więc nadzieję, że w końcu uda mi się wypełnić misję i dołączyć do tytułowych Bogów. Do tej pory niestety nie zdołałam tego dokonać, mimo iż mam tę grę od kilku miesięcy. Nie czuję się jednak pokrzywdzona, gdyż wędrówka po starożytnym mieście dostarcza naprawdę wielu mocnych przeżyć, nawet gdy wydaje się, że poszczególne komnaty są już doskonale znane.

   Gdybym miała ocenić "Gods" w kategoriach grafika, muzyka, animacja, pomysł w dziesięciopunktowej skali, to z czystym sumieniem postawiłabym oceny bardzo bliskie dziesiątce wszystkim tym kategoriom. Uważam, że byłyby one w pełni zasłużone.

Basia

FROST BYTE

    Planetą Cosmia zawładnęły krwiożercze potwory, których jedynymi dążeniem jest unicestwienie rodzimych mieszkańców Cosmii - Kreezerów. Los tych nieszczęśników zależy teraz od jednego uciekiniera - musi on uwolnić swych współbraci (zaledwie pięciu), a wtedy wrogowie zostaną pokonani.

    Jest to gra zręcznościowo - logiczna przeznaczona dla ludzi o mocnych nerwach i niewielkich wymaganiach. Na okładce narysowany jest lodowy cyklop, który prawdopodobnie według zamierzeń autora miał być groźny. Nie zrażając się jednak pozorami kupiłam grę, wczytałam - i okazało się, ze w tym przypadku pozory nie myliły. Grafika gry prezentuje mierny poziom i niestety nie jest najwyższych lotów. Nasuwa się nieodparte wrażenie, iż jej autor został oderwany od jakichś ważnych zajęć i potraktował swoje zadanie niezbyt poważnie. Rysunki są uproszczone, infantylne, można by je określić jako niedopracowane. Jest to nieco irytujące, gdyż graficzne możliwości Atari ST pozwalają na osiągnięcie znacznie ciekawszych efektów.

    W trakcie gry steruje się stworkiem, który jest całkowicie bezpłciowym wałeczkiem. Jego animacja pozostawia wiele do życzenia, w dodatku wygląda on mało atrakcyjnie i trzeba doprawdy wiele dobrych chęci by uznać go za choćby średnio sympatycznego. To mało atrakcyjne stworzenie porusza się ddść niemrawo, gracz przyzwyczajony do szybkiego manewrowania joystickiem może narazić się na ciężkie zdenerwowanie. Potwory, które napotyka nasz wałeczek o imieniu Hickey, kojarzą się kiepskimi produkcjami mało utalentowanych dzieci, w dodatku ich "asortyment" jest dość ubogi. Poszczególne plansze są mało urozmaicone, rozgrywają się co prawda w pseudo zimowej scenerii, nie może to jednak usprawiedliwiać ubóstwa szaty graficznej.

   Muzyka we "Frostbyte" pojawia się jedynie podczas prezentowania czołówki przez bardzo krótka chwilę. W trakcie samej gry pojawiają się wyłącznie odgłosy towarzyszące strzelaniu oraz ruchom wykonywanym przez stworka. Poza tym trudno mówić o jakiejś konkretnej oprawie dźwiękowej.

    Sama gra nie należy do łatwych. Trzeba przywyknąć do sterowania wolno poruszającą się postacią, przeszkody, jakie należy pokonać zostały rozmieszczone w dość przemyślny sposób. Co prawda po kupieniu gry pierwszych kilka plansz przeszłam "z marszu", jednak podejrzewam, że spowodowało to nagłe podniesienie poziomu adrenaliny, jakie wystąpiło u mnie po wczytaniu "Frostbyte" (bynajmniej nie z zachwytu). Gdy próbowałam grać ponownie, już na spokojnie, nie udało mi się powtórzyć tego wyczynu.

    Jedyną niekłamaną zaletą tej gry jest jej niska (w porównaniu z innymi grami na ST) cena. Poza tym niestety nie robi wrażenia ani grafiką, ani muzyką, ani scenariuszem. Może być doskonałym prezentem imieninowym dla nielubianego kolegi.

Basia

KLATRIX

    "Klatrix" to gra zręcznościowo logiczna oparta na dobrze znanym pomyśle - do studni spadają bloki złożone z różnokolorowych elementór. Zadaniem gracza jest takie sterowanie nimi, by elementy o tym samym kolorze znalazły się obok siebie. Gdy to nastąpi, ich linia znika a cały układ zapada się w dół. Nie wolno dopuścić do wypełnienia studni, gdyż powoduje to uniemożliwienia dalszej gry.

    Pomysł niby nie nowy, jednak sprawia, że "Klatrix" zapewnia niezłą zabawę. Opadające klocki są bajecznie kolorowe i na każdej planszy mają inny kształt. Poza tym można nie tylko przesuwać je w prawo i w lewo, lecz także naciskając przycisk FIRE zmieniać ich położenie w bloku. Tu mają pole do popisu ludzie z dużym reflekse (do których autorka recenzji niestety nie należy, mimo to bardzo lubi tę grę).

    Utrudnienie stanowi fakt, że z każdą kolejną planszą bloki opadają szybciej, ponadto przybywa kolorów. Ostatnia plansza, do jakiej doszłam przyprawiła mnie o prawdziwy oczopląs i atak paniki - byłam bowiem na tyle zaangażowana, że za żadną cenę nie chciałam dopuścić do wypełnienia studni. Ta gra mimo swej prostoty bardzo wciąga, jeśli już zacznie się w nią grać, trzeba być na to przygotowanym.

    Dodatkowym walorem "Klatrixa" jest muzyka - każdej planszy towarzyszy inna oprawa dźwiękowa w postaci sympatycznych, wpadających w ucho melodyjek. Jeżeli ktoś nie lubi muzyki w trakcie gry, może włączyć sobie efekty specjalne, również bardzo ładnie zrobione.

    Gra rozpowszechniana jest jako shareware.

Basia



Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2002