Tajemnice ATARI - ST FORUM

QUARTET


    Gdy pewnego razu usłyszałem demo programu muzycznego Quartet firmy Microdeal, i przeczytałem w nim, że posługuje się on zapisem ogólnie przyjętym przez muzyków (nuty!) i na dodatek brzmienia są próbkami (samples), to pomyślałem, że jest to właśnie coś, na co czekałem. Wykorzystanie nut to cecha, która odróżnia go od całej masy programów typu tracker. Do dyspozycji mamy setki różnego rodzaju brzmień instrumentów oraz odgłosów, które możemy obrabiać w programie Digital dołączonym do Quartetu, lub stosować od razu. Mimo, że program posługuje się tylko czterogłosową polifonią (na raz maksymalnie usłyszymy tylko cztery dźwięki), to i tak efekty są co najmniej dobre, między innymi dlatego, że próbki są odtwarzane x częstotliwością 16 kHz. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to produkt profesjonalny, ale nie o to zazwyczaj chudzi zwykłemu posiadaczowi ST. A o co? Najczęściej jest tak, że mamy ochotę pobawić się, przepisać jakiś utwór z nut, itp. i nie myślimy o bardzo rozbudowanych aranżacjach.

    W przypadku trackera osoba "zielona" muzycznie może się bardzo szybko zniechęcić, a komuś znającemu nuty chyba niewygodnie będzie posługiwać się oznaczeniami typu C# lub G# dla ich zapisywania. W Quartecie sprawa wygląda całkiem klasycznie. Główną część ekranu zajmuje zwykła pięciolinia, na której będzie pojawiać się nasze dzieło. U dołu ekranu mamy do dyspozycji "narzędziownię", i z niej pobieramy potrzebne w danej chwili nuty czy pauzy. Denerwujący jest brak bemola (takie małe h przy nucie obniżające jej wysokość o pół tonu). Autorzy stwierdzili chyba, że wszystko da się zapisać stosując jedynie krzyżyki. No cóż... Brakuje także funkcji umożliwiającej skok do ostatniego taktu utworu. Szczególnie daje się to odczuć przy długich kompozycjach. Jest wprawdzie możliwość skoku do konkretnego taktu, ale nic zawsze się pamięta, że skończyło się pisać np. na 36 takcie. Osoby nerwowe mogą też nie wytrzymać jeszcze jednego: Aby posłuchać, czy np. solo współgra z basem musimy słuchać utworu od początku. Problemu nic ma, gdy jesteśmy na początku naszej pracy. Staje się to drażniące, kiedy utwór ma przykładowo 3 minuty a musimy posłuchać ostatnich taktów. Do niedogodności programu zaliczyć trzeba fakt, że na raz widzimy na ekranie tylko jeden "ślad" utworu. Pozostałe obejrzeć możemy po naciśnięciu przycisków symbolizujących następne głosy.

    Teraz trochę o specyfice programu. Możemy zacząć od przygotowania poszczególnych próbek dźwięku w programie Digital, nagrywamy je z rozszerzeniem .AVR i przechodzimy do programu Voices (ostatniego, który wchodzi w skład pakietu). Tam tworzymy tzw. SET czyli zestaw instrumentów (nazwa pochodzi od rozszerzenia, jakie program nadaje temu plikowi np. WŁADEK.SET). Tworzenie SETu polega na kolejnym "układaniu" naszych digitalizowanych próbek. Liczba instrumentów jest ograniczona do 20, co, jak pokazuje doświadczenie, jest wystarczające. Tak przygotowany zestaw nagrywamy na dysk i dopiero teraz możemy zaczynać konkretną muzyczną pracę w Quartecie. Komuś może wydawać się kłopotliwe przechodzenie przez kolejne etapy Digital-Voices-Quartet, lecz nie codziennie wykonuje się takie zmiany, robimy to tylko wtedy, gdy nie odpowiada nam jakieś brzmienie, chcemy je wyrzucić czy zastąpić nowym. To, że program posługuje się SETami ma swoje plusy i minusy. Do pierwszych zaliczyć trzeba fakt, iż po jednorazowym wczytaniu SETu (program zrobi to automatycznie, jeśli w głównym katalogu napotka zbiór VOICE.SET), mamy go już w pamięci, nagrywając nasz utwór, program nie zapisuje informacji o zestawie instrumentów, tylko to, co ma związek ze sprawami czysto muzycznymi (wysokość dźwięku, czas trwania, itd.). W ten sposób oszczędzamy sporo miejsca na dysku (najdłuższy plik, z rozszerzeniem .4V, jaki udało mi się stworzyć miał nieco ponad 14 KB), a i czas oczekiwania na wczytanie utworu skraca się do minimum. Do wad trzeba zaliczyć fakt, że musimy pamiętać, z którego SETu korzystaliśmy pisząc dany utwór. To, że korzystamy ciągle z tego samego zestawu ma jeszcze jeden mankament. Po prostu z czasem nasze kompozycje stają się dość jałowe (ciągle te same brzmienia instrumentów). Ale od czego eksperymentowanie z próbkami? Po pewnym czasie każdy zainteresowany staje się posiadaczem bogatej biblioteki brzmień "wyciąganych" np. z różnych gier. Kolejne SETy są coraz bardziej dopracowane iż czasem ich liczebność także rośnie. W ostateczności można sięgnąć po możliwość zmiany częstotliwości odtwarzania w celu modyfikacji brzmień. Jeśli chodzi o stronę muzyczną, to mamy możliwość wyboru metrum 2/4,3/4, itd. W celu ułatwienia pracy wbudowano bufor, w którym można dokonywać np. transpozycji, a następnie kopiować w odpowiednie miejsce. Przyspiesza to znacznie powstawanie pewnych części utworu. Na posiadaczy instrumentów wyposażonych w wyjście MIDI czeka niespodzianka, gdyż w Quartecie przewidziano obsługę MIDI. Jest co prawda uproszczona do minimum, ale jednak jest. Dzięki temu możemy wprowadzać muzykę grając na instrumencie, a komputer będzie traktowany jako prosty sekwencer. Dokonanie poprawek jest kwestią chwili i zaraz też można dogrywać następny "ślad". Druga opcja otwiera możliwość wykorzystywania komputera jako osobny moduł dźwiękowy i wydobywać z niego brzmienia samplingowe. Jest to naprawdę świetna zabawa!

    Polecam ten produkt każdemu, kto zaczyna swoją przygodę z ST, gdyż mimo pewnych braków jest chyba najlepszym muzycznym programem rozrywkowym. Trzeba jedynie żałować, że do tej pory jest tak mało rozpowszechniony, co z pewnością ulegnie zmianie.


Władysław Kijanka



Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2002