Tajemnice ATARI

Fonty w systemie GDOS

Zgodnie z obietnicą, dzisiaj parę słów na temat krojów wykorzystywanych przez programy działające z systemem GDOS.

   Czy jest sens zajmowania się krojami bitowymi, gdy zawrotną karierę robią fonty wektorowe? Otóż moim zdaniem - tak - i to z dwóch przyczyn. Po pierwsze, większość początkujących użytkowników ST może jedynie pomarzyć o krojach wektorowych, z tego powodu, że są one dostępne jedynie w trybie monochromatycznym (przecież na początku nie zawsze używa się monitora mono). Po drugie: chyba warto poznać swój komputer i poeksperymentować trochę, dając upust swoim możliwościom twórczym. Oprócz tego, format kroju GDOS ma bardzo ciekawą strukturę i z tego też powodu przyjrzymy mu się dokładniej. Aby nie zagmatwać zagadnienia, podam tylko parę charakterystycznych informacji. Jak zapewne niektórzy Czytelnicy wiedzą, definiując jakiś znak zazwyczaj określa się jego adres w pamięci, a następnie opisuje wszystkie jego linie np. licząc od góry, do dołu. To sprawia, że znak z takiego zestawu zawsze ma określoną szerokość i jest to cecha charakterystyczna dla generatorów znaków ekranowych. Można to nazwać rozwiązaniem klasycznym. W przypadku fontu GDOSu sprawa ma się nieco inaczej. Tutaj opisuje się na początku górne linie wszystkich znaków należących do zestawu, potem linie następne, aż do końcowej linii skanującej. Czyli na początku bierze się pod uwagę pierwszą linię litery A, potem B, C, aż do końca i dopiero przechodzi do opisu drugiej linii litery A, B, itd. Z takiej organizacji wynika fakt, że fonty GDOSu mają różne długości, zależne od ilości linii skanujących (czyli od wysokości fontu), od szerokości, (która może być różna dla każdego znaku w zestawie - pismo proporcjonalne), no i oczywiście od ilości liter w zestawie. Jest to najważniejsza cecha odróżniająca od klasycznych krojów, które zawsze mają taką samą długość pliku. I to właściwie wszystko, co należałoby wiedzieć na temat tych fontów, przed przystąpieniem do pracy. Jest jeszczę parę szczegółów z których najważniejsze to numer identyfikacyjny (który powinien być niepowtarzalny w każdym zestawie znaków aktualnie znajdujących się w pamięci, a który nadaje się podczas tworzenie kroju), oraz inne informacje, jakie możemy znaleźć w nagłówku fontu, czyli: nazwę kroju, jego rozdzielczość pionową i poziomą, położenie głównej linii (tzw. baseline) i parę innych, mniej istotnych parametrów. Z tego wszystkiego wynika jeszcze jeden fakt, a mianowicie to, że nie jest prostą sprawą napisanie dobrego edytora znaków w foricie GDOS (sam widziałem dwa, przy czym jeden był bardzo niedopracowany i często "wylatywał"). Po tym wstępie czysto teoretycznym wypada zabrać się, od razu do pracy. Właściwie wystarczy dobry program służący edycji fontów GDOSu, trochę wolnego czasu i już można tworzyć swoje własne zestawy znaków, (co jest pracą iście benedyktyńską), albo dorabiać nasze nieszczęsne "polskie znaki". W tym miejscu śpieszę ostudzić zepał tych wszystkich, którzy chcieliby umieścić te znaki w miejscach standardu Klubu Atari, aby móc je później wykorzystywać z Polonicą. Nie jest to proste, gdyż programy, które są ogólnie dostępne, nie oferują możliwości dodania nowego znaku w dowolne miejsce zestawu. Względnie łatwo zmieniać można już istniejące litery. Ale takie podejście doprowadza do usunięcia paru znaków niekiedy potrzebnych (np. {, @, #, ], itp) i sprawia, że nie da się bezboleśnie dorobić wszystkich ą, ę, itd. A może Czytelnicy spotkali już taki program, który dowolnie pozwala rozmieszczać znaki? Z przyjemnością opublikujemy jego opis. Na koniec parę praktycznych wskazówek, z których warto korzystać przy pracy z programami wykorzystującymi GDOSowe fonty:

   - Aby wszystkie fonty aktualnie zainstalowane w pamięci były "zauważane" przez system, muszą one mieć niepowtarzalny numer identyfikacyjny (można to sprawdzić i ewentualnie zmienić za pomocą jakiegokolwiek edytora fontów).

   - W programach graficznych warto korzystać z krojów przeznaczonych specjalnie dla drukarek, z tego powodu, że mają one zazwyczaj większą rozdzielczaść i po prostu lepiej wyglądają na ekranie bez potrzeby wcześniejszego skalowania.

   - W przypadku korzystania z edytorów z możliwością skalowania wielkości w dość prosty sposób można uzyskać duże fonty. Nie jest to jednak proces automatyczny. Kroje przeskalowane z wysokości np. 8p. do 16p. będą miały bardzo wyraźne "schodki" na krawędziach biegnących pod kątem, co wymaga odpowiedniej ręcznej obróbki, dopracowania. Część pracy mamy jednak już w tym momencie "z głowy".

Maciej Żurawski

Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2001