Tajemnice ATARI - ST FORUM

Elvira


    To była najpiękniejsza i najbardziej tajemnicza dziewczyna, jaką kiedykolwiek w życiu widziałeś. Gdy umówiła się z tobą po raz pierwszy, nie mogłeś uwierzyć w swoje szczęście. Kiedy poprosiła cię o pomoc, przysiągłeś, że zrobisz dla niej wszystko. Oczywiście w skrytości ducha liczyłeś na pewną nagrodę... Okazało się, że masz pojechać do pewnego starego zamku i odnaleźć zagubione w nim przedmioty. Kiedy z plecakiem na ramionach przekroczyłeś zamkową bramę, był piękny, słoneczny dzień. Zadanie wy dawało się bardzo proste. Twój optymizm jednak szybko zmalał do zera - jacyś dziwnie wyglądający faceci pojmali cię i nie słuchając żadnych wyjaśnień doprowadzili przed oblicze osobnika o zdecydowanie niesympatycznych manierach. Okazało się, że jest on dowódcą straży (!) i ma zamiar uwięzić cię w zanikowych lochach na czas bliżej nieokreślony. Trafiłeś do wyjątkowo paskudnej, ciemnej celi, gdzie miałeś dużo czasu na przemyślenie tego, co cię spotkało. Nie były to najweselsze rozmyślania. Nieoczekiwanie drzwi twego więzienia otwarły się i stanęła w nich Elvira - piękna sprawczyni wszystkich twoich kłopotów. Nie dając ci czasu na ochłonięcie ze zdumienia, zarzuciła cię potokiem gorzkich wymówek. Zawiodłeś ją i nie stanąłeś na wysokości zadania, da ci jednak jeszcze jedną szansę - po ucieczce z lochu i otrzymaniu od Elviry kilku magicznych przedmiotów ponownie wyruszasz na poszukiwania. Tym razem jednak jesteś znacznie ostrożniejszy - zdajesz sobie bowiem sprawę, że znalazłeś się w świecie rządzonym przez magię, w którym wszystko jest możliwe.

    "Elvira" nie jest nowością na rynku gier komputerowych, jednak warto poświęcić jej trochę uwagi, gdyż zawiera wiele interesujących pomysłów, ciekawych rozwiązań graficznych, łączy elementy gry tekstowej i zręcznościowej, i w ogóle trudno ją jednoznacznie zaklasyfikować. Z pewnością jest to gra dla ludzi o mocnych nerwach - nie polecam jej ludziom zbyt wrażliwym. Pewne sceny na długo zapadają w pamięć i są delikatnie mówiąc nie najprzyjemniejsze. Grafik wykazał się tu dobrą znajomością anatomii człowieka i dużym realizmem w przedstawianiu dość makabrycznych "obrazków". Szczerze odradzam grę w "Elvirę" po obfitym posiłku, oraz przed snem. Osobami w pełni usatysfakcjonowanymi będą miłośnicy horrorów. Znajdą tu wszystkie swoje ulubione postacie: wampiry, wilkołaki, chodzące szkielety, sadystycznych wojowników i wiele, wiele innych.

    Nie chciałabym jednak zniechęcać graczy; "Elvira" jest grą niesłychanie wciągającą i fascynującą. Można mieć pewne zastrzeżenia do animacji postaci, jednak tak naprawdę nie zwraca się na to zbyt wielkiej uwagi - zadanie, jakie mamy do wykonania wymaga sporej koncentracji, a skutki niepowodzenia są dosyć nieprzyjemne. Grafika jest bardzo realistyczna i sugestywna - niekiedy nawet za bardzo. Dzięki niej w grze panuje specyficzny, niesamowity i pełen grozy nastrój, towarzyszący graczowi podczas wędrówki po korytarzach i podziemiach zamku, gdzie z każdego kąta może nieoczekiwanie wyłonić się mniej lub bardziej odrażający przeciwnik. Nawet sielankowo wyglądający zamkowy ogród kryje w sobie ponure niespodzianki. Niektórych wrogów da się pokonać bez większego trudu, z innymi można sobie poradzić wyłącznie przy pomocy czarów. Do wyprodukowania mikstury umożliwiającej rzucanie zaklęć niezbędne są najróżniejsze składniki, które trzeba odnaleźć i zmieszać ze sobą.

    Chciałabym podkreślić, że "Elvira" nie należy do gier łatwych. W ogromnym zamczysku łatwo stracić orientację i zabłądzić. Należy również uważać, by nie wdać się w potyczkę z silniejszym od nas przeciwnikiem, jeżeli nie jesteśmy odpowiednio uzbrojeni lub zabezpieczeni czarami. Niestety - na początku przygody z "Elvira" dosyć często przychodziło mi oglądać obrazek przedstawiający głowę głównego bohatera spoczywającą w kałuży krwi na zamkowej posadzce. Te doświadczenia pozwoliły mi jednak nabrać pewnej orientacji w prawach rządzących światem "Elviry" i nie zraziły mnie do dalszej gry. Mam nadzieję, że inni gracze również nie dadzą się zbyt łatwo odstraszyć.


Basia



Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2002