Tajemnice ATARI

Ludzie listy piszą...

    Krystian Tomczyk z Krapkowic

    Kupiłem ostatnio w Opolu na ulicy Kołłątaja w sklepie #TRACK# programy "Automat perkusyjny" i "Chaos music composer". Żeby było taniej poszedłem z własnymi dyskietkami bo wiedziałem, że można sobie zażyczyć skopiowania programów w tej firmie. I nie pomyliłem się. Programy nagrali mi na moje dyskietki tylko... No właśnie i tu zaczyna się mój problem. Na Kołłątaja w ogóle nie mieli instrukcji do programów, a na Reymonta powiedzieli, że instrukcje są w komplecie z programem i musiałbym u nich program kupić żeby mieć instrukcję. Wychodzi z tego, że programy, które kupiłem u legalnego dystrybutora teraz nie różnią się niczym od nielegalnych kopii. Automat perkusyjny jest w wersji kasetowej. Uważam, że jest to lekceważenie klienta, a może nawet zwykłe piractwo. Legalny dystrybutor oprogramowania powinien chyba wiedzieć jak to jest z kopiowaniem. Jeżeli kopia wykonana u nich jest legalna to dlaczego bez instrukcji, a jeżeli nielegalna to co to za "legalny" dystrybutor.

    Przykro to stwierdzić, ale w sytuacji, kiedy nie ma jeszcze praw autorskich, dotyczących oprogramowania, żyjemy w raju dla piratów. Firma #TRACK# nie jest jedyną, stosującą praktyki opisane w liście. Wydawałoby się, że ludzie, posiadający dwa duże sklepy w Opolu nie będą zniżać się do pirackich praktyk - jest jednak inaczej. Po zakupieniu w L.K. AVALON próbnej partii programów, właściciele #TRACK# nie odpowiadali na ponawiane przez Laboratorium oferty współpracy, teraz już wiemy dlaczego... Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że sytuacja się zmieni i właściciele #TRACK# zaniechają swojego pirackiego procederu, a to przykre zdarzenie można będzie puścić w niepamięć.

    Wszystkim nabywcom programów L.K. AVALON doradzani, aby przy zakupie kaset i dyskietek żądali w sklepie instrukcji do naszych produktów. W przypadku, gdy sprzedawcy nie mogą zapewnić instrukcji, lub proponują nagranie programów na własny nośnik - nie kupujcie u nich! Lepiej dokonać zakupu za pośrednictwem poczty bezpośrednio w Laboratorium, wystarczy do nas napisać na adres podany na ostatniej stronie TA i zaznaczyć w liście zamawiane programy i nośnik, na jakim mają być nagrane. Terminy realizacji są bardzo krótkie, zaś nabywcy otrzymują w komplecie wyczerpujące instrukcje użytkowania naszych wyrobów. Nie wspierajmy piratów, chyba lepiej wspomagać autorów ciekawych programów!

prezes L.K. AVALON
Mirosław Liminowicz


Napisało do nas STUDIO KOMPUTEROWE "WIZARDS"

    Szanowna Redakcjo!!!

    Czujemy się zbulwersowani oszczerstwami Pana Piotra Millera zawartymi w numerze 5/92. Oświadczamy, że gra Professional Killers 2 Jest napisana od początku do końca przez nas (na potwierdzenie naszych stów wysyłamy Redakcji kopię naszego programu). Z programu Pana Millera zaczerpnęliśmy jedynie pomysł i nazwę (jest to często praktykowane np. OPERATION BLOOD znakomicie naśladuje OPERATION WOLF), PK2 stanowi niejako kontynuację PK1, lecz jest całkowicie nową grą. Pisząc o niepełnej wersji gry krążącej na giełdach mieliśmy na myśli NASZ nieskończony program (a nie Pana Millera).

    Nazwanie PK2 "kaleką" wersją jakiegoś programu bez możliwości porównania obu (z listu wnosimy, że autor nigdy nie widział naszego programu) to zwykła ignorancja. Natomiast nazwanie nas "złodziejami" to już oszczerstwo, za które żądamy publicznych przeprosin.

    Zwracamy się z prośbą do Redakcji o przesłanie nam adresu Pana Millera w celu dokładniejszego wyjaśnienia całej sprawy.


    Serdecznie współczuję STUDIU KOMPUTEROWEMU "WIZARDS", że zostało nazwane "złodziejami" w sytuacji, gdy nie ukradło całego programu, a tylko pomysł i tytuł. Jednak tłumaczenie, że jest to często praktykowane, zupełnie do mnie nie trafia. Jest to może powszechna praktyka w kółku podwórkowych "hackerów", lecz nie w cywilizowanym świecie. Przywłaszczając sobie cudzy pomysł, mogło się STUDIO spodziewać takiej reakcji jego autora.

    Z niechlujnie wykonanej ulotki (dołączonej do gry) dowiadujemy się, że WIZARDS jest "rodzajem klubu zrzeszającego miłośników programowania komputerów ATARI". Pod listem widnieje nieczytelny zakrętas. Nie otrzymaliśmy więc listu od osoby, lecz od bliżej nieokreślonej społeczności.

    Korzystając z okazji obejrzałem sobie przedmiot sporu. Gra jest monotonna, nieśmieszna i nieciekawa. Jest to gra wyłącznie tekstowa (bez obrazków), w dodatku nie pozwalająca na formułowanie własnych poleceń, lecz tylko wybór spośród ściśle określonych (niewielu) wariantów. Na domiar złego teksty są bardzo niestarannie zredagowane, roi się w nich od różnego typu błędów (w tym także ortograficznych). Dla tych, którzy chcieliby wyrobić sobie pogląd na styl wypowiedzi w PK2, przytoczę dwie próbki z ekranowej instrukcji:

Zająłeś się swoim hobby-majsterkowaniem i wnalazłeś wehikuł czasu !.
Niektórych wydarzeń nie sposób przewi- dzieć.

    Adresu p. Millera nie możemy udostępnić, o ile on sam nie wyrazi takiego życzenia.

Janusz B. Wiśniewski



Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2002